wtorek, 11 marca 2014

25.02.2013 !

Rok temu,  pamiętam jak by to było wczoraj,  wstałam po 6:00 wykąpałam się, zjadłam ostatnią tabletkę i o godzinie 7:30 wyjechaliśmy z mężem. Gdzie?  No jak to gdzie!  Na porodówkę :)

  Około 8:00 byliśmy w szpitalu,  tam przebrałam się w koszulę i miałam czekać na wieści,  2 kobiety plus ja miały zaplanowana cesarkę , nie było wiadomo, która będzie pierwsza... nastawiłam się na to ze będę ostatnia, bo ja to zawsze mam takie szczęście, ale jakże się myliłam! Ja leżę,  mąż siedzi obok, śmiejemy się by zabić czas, a tu kazali mu się ubrać w szpitalne ciuchy (wyglądał jak lekarz) i mówią że zaraz idę na salę!

  Byłam niby opanowana, ale w podświadomości chyba trochę się bałam,  gdy usiadłam na łóżku aby podali mi znieczulenie zaczęłam się trząść i tak już zostało,  po podaniu znieczulenia niby to normalne. Już tylko minuty dzielił mnie,  nas od spotkania z Nią,  z naszą wymarzoną córeczką, do końca nie wierzyłam, że to będzie córcia. Mąż trzymał mnie za rękę,  żartowaliśmy, musiał odwrócić moją uwagę od tego co działo się wtedy ze mną ;) Słyszymy :"już rozcięte" , wymieniliśmy tylko spojrzenie i powiedziałam, aby tylko tam nie patrzył!  Minęła chwila i znów komunikat od lekarzy "uwaga zaraz będzie!  Jest!  Śliczna dziewczynka!" Godzina 10:13, rozległ się jej płacz,  melodia dla uszu, łzy same poleciały na jej widok,   pokazali tylko na chwilę i zabrali do zważenia 3870g, widziałam ją cały czas,  moje pierwsze słowa " ale ma ciemne włoski,  śliczna! "

Podali mi ją,  miałam w ramionach mój drugi skarb,  w końcu mogłam ja przytulić,  była tak cudowna, taka idealna!  Pokochałam ją od razu,  gdy tylko wylądowałam na sali pooperacyjnej poprosiłam o dostawienie jej do piersi,  położna pomogła,  ona ssala, a ja podziwialam jej małe rączki,  paluszki,  stópki,  jej maleńki w przeciwieństwie do brata po porodzie nosek,  byłam,  byliśmy przeszczesliwi! Nadal jesteśmy! 

Tylko to wszystko działo się roku temu, dziś mija rok od tego wydarzenia,  rok pełen nowych doświadczeń,  emocji,  wyrzeczeń, zdarzeń,  rok w którym me serce podwoiło swą wielkość,  kiedyś nie rozumiałam jak to możliwe pokochać drugie dziecko tak samo mocno,  teraz już wiem , że można!  Rok temu była taka maleńka,  taka bezbronna, całymi dniami przy piersi i tylko one były jej do szczęścia potrzebne,  jedynie to mało się zmieniło bo mamine mleczko dalej jest lekiem na całe zło,  choć już nie pije tak często, bo lubi dorosłe jedzonko,  uwielbia banany i pierogi ruskie,  od urodzenia również się śmieje , wtedy nieświadomie, dziś już z wielką świadomością,  a jej popisowy uśmiech rozbraja każdego ;)  Teraz bardzo fajna i grzeczna z niej dziewczynka, uwielbia pieszczoty,  buziaki , auta brata, nic jej tak nie zaciekawi jak one, nikt tak jak Oluś nie umie jej rozśmieszyć,  wygłupy z tata to jest to,  a do mamy uwielbia się tulić, póki co to córeczka mamusi, jest otwarta na ludzi, lecz gdy czuje się niepewnie nie schodzi mi z rąk.



W tym ważnym dniu chciałabym Ci córeczko życzyć
zdrowia bo to najważniejsze,  szczęścia,  którym będziesz zarażać innych,
wiernych i oddanych przyjaciół, o których w tych czasach tak ciężko,
miłości pięknej i bezinteresownej,
uśmiechu na co dzień, by zło tego świata omijało Cię jak najdłużej,
byś nigdy nie zwątpiła w siebie i w ludzi,
byś dążyła do celu i spełniała swe marzenia,
byś była mądrą i wrażliwa, a zarazem twardą kobietą,
która rozróżnia dobro od zła i szanuje ludzi .
Kocham Cię Skarbie! 

Mama

Ten post już tu był,  ale przez przypadek go usunęłan z komórki :/ a chce aby tu był więc go powielam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz