sobota, 12 grudnia 2015

Hej ho, hej ho ! :)

Wczoraj pewna blogowa koleżanka, którą znam już ponad 5 lat wypomniała mi, że jestem taka niedobra, że mam tu coś pisać, a jak nie tu to chociaż na fan page, no to ja grzecznie obiecałam poprawę i oto jestem :D Po mega przerwie, braku weny, wracam, ale co tu się będzie dziać? Nie mam pojęcia, o czym będę pisać? Nie wiem ! Okaże się w praktyce, pewnie już nie będzie samych opowieści o brzdącach, zacznę tu może trochę pisać ogólnie, o sobie, o mych radościach i małych problemach, mam nadzieję, że będziecie aktywni i będziecie mi dodawać motywacji do pisania :) Bo w sumie to dla Was będę pisać i wprowadzać Was w część mojego świata. Teraz zostawiam Was z mikołajkowym filmikiem, który Mikołaj przesłał Brzdącom gdy napisały do Niego list :) Radość dzieci nie do opisania, co do rady stosowały się, ale chyba muszę puścić im ten filmik raz jeszcze bo ostatnio coś mają w nosie sprzątanie po sobie :D

Listy Brzdąców :)




niedziela, 11 października 2015

Kiedy ten czas zleciał....

5 lat temu o tej godzinę leżałam jeszcze na porodówce, miałam przebijane wody, po to by o 20:07 przyszedł na świat mój mały cud, przybycie na świat nie było łatwe,  moja miłość do niego nie pojawiła sie od razu, lecz następnego dnia kiedy to zalałam się potokiem łez szczęścia, wtedy me serce wypełniło się miłością do tego małego człowieka, był taki idealny, cudowny i cały mój, nie mogłam w to uwierzyć, do dziś nie mogę. Bycie mamą coś wspaniałego, obserwowanie tego jak rośnie cześć Ciebie, jak zmienia się każdego dnia i mimo iż dzień wcześniej mówisz, że nie wiesz jak można kochać bardziej, następnego dnia uświadamiasz sobie jak bardzo się myliłaś.Nasze wspólne 5 lat, wiele śmiechu, radości, wspaniałych przygód przeplatanych łzami, złością i bezradnością, wiele cudownych wspomnień, które pamiętam jakby były wczoraj, pamiętam każde wykonane zdjęcie i sytuacje jaka się wokół działa, pamiętam pierwsze uśmiechy, pierwsze ząbki, a dziś jeden stały już wyrósł, ale jeszcze mleczak siedzi, zobaczymy kiedy wypadnie, kiedyś nieporadne pierwsze kroczki, dziś biegi z prędkością światła z okrzykami "Mamo, ale jestem szybki co ?!" Kiedyś byłam mu niezbędna, teraz pomagam mu wejść w świat, stoję z boku i obserwuję, jednak nadal tule gdy zaboli, gdy ma zły dzień, gdy tego potrzebuje, uwielbiam to, uwielbiam dawać mu poczucie bezpieczeństwa i miłość, co owocuje w drugą stronę, czesto sobie siedzę, on podchodzi odgarnia włosy z ucha i szepcze mi " Kocham Cię mamusiu najmocniej na świecie wiesz!" i  odchodzi by bawić się dalej. Jest cudownym chłopcem o dużym serduszku, ma swoje za uszami, ale kto nie ma :) Moje szczęście, ma radość na smutki, słońce w pochmurny dzień, mój On, Aleksander zwany Oluś :) Kocham Cię synku ! Najlepszego ! <3


Imprezke urodzinową mamy za tydzień :)







czwartek, 13 sierpnia 2015

Rowerzysta na medal !

Rower!  Czy Oluś lub coś bardziej ? Chyba nie :D Codziennie na rower trzeba wyjść, choćby na 30 minut, jedynie pogoda nas stopuje i nie wychodzimy gdy pada, Olek jeżdząc na rowerze przyprawia mnie o zawał, gdy idziemy dalej niż w koło osiedla kask obowiązkowy bo nie chce sobie wyobrażać co by gdyby sie wywrócił pokonując górki z tą swoją zawrotną prędkością, gdy pojawia się na zakrętach ja nawet na niego nie patrzę, to nie na moje nerwy, wolę skupić się i zająć moje myśli czymś innym, taki mi kaskader rośnie, a jego marzenie ? "Mamusiu ja będę jeździł w falubazie ! Więc wiesz muszę ćwiczyć te wiraże " heheh :) Never ever synku ! Żużlu Ci się zachciało :P  Taką wprawę te moje dziecko przez rok nabyło, że boję się co to będzie później.

 Oluś nauczył się jeździć na rowerze rok temu jak byliśmy w Polsce, miał 3 lata i 9 miesięcy, w wieku Polci biegacz to było jego drugie imię, uwielbiał go, a Ona ? Ona sobie na biegaczu spaceruje, ma czas dziewczyna, nie ciągnie jej w ogóle do tego typu aktywności, rower, hulajnoga to nie jej bajka, ona biega, skacze, tańczy i to jej wystarczy, może się ta moja córa przekona, ale póki co nic na siłe :)

A jak tam, Wasze dzieci lubią aktywności fizyczne? Jeśli tak to jakie?

Pozdrawiamy !





czwartek, 9 lipca 2015

Jak leci czas...

Witamy Was ! :) Dłuugo nas nie było, ale jakoś tak wyszło, dalej nie wiem co z blogiem, w jaka stronę będę chciała iść, czy będę tu dodawać coś regularnie, czy raz na jakiś czas, ale dziś, dziś naszła mnie mała refleksja.


Moja mała córeczka ma dziś 2 lata, 4 miesiące i 2 tygodnie i wiecie co ? Własnie uświadomiłam sobie, że dokładnie tyle lat miał Oluś gdy na świat przyszła Pola! Ona dla mnie jest taka malutka, a Oluś , On wydawał mi się wtedy taki duży. Jak ten czas szybko leci, jak chwile uciekaja nam między palcami, to jest szok!
Z racji długiej nieobecności kilka podsumowań Polci:
- umie liczy do 10 po polsku i po angielsku
- na chwile obecną ulubiona bajka to Krudowie
- ulubione jedzonko - pomidory!
- uwielbia spiewać i tańczyć
- mała  z niej gaduła, od dłuższego czasu pięknie mówi, opisuje swoje emocje, zachwyca się pięknem otaczającego świata mówiąc np. "Zobac mamusiu kotek! Jaki piekny, kocham go wies!? A ciebie tes kocham i tatusia i Olusia, bo wies ja kocham wsystkich!"
- jest naszym małym promyczkiem, ciągle uśmiechnięta, pogodna i wesoła,
- bardzo kontaktowa i lubiąca iść na kompromis, jednak kiedy trzeba umie się obronić i powiedzieć co myśli np. zabiera jej ktoś zabawkę ona mu ją wyrywa i mówi " Zostaw to moje! Nie wolno zabierac wiesz?! jestes niegzecny !" i macha plauszkiem nu nu nu.
- uwielbia przedrzeźniać brata
- ulubiona zabawa to huśtanie, mogłaby cały czas :)
- nie lubi natki pietruszki,


Mały miks zdjęć :)
























sobota, 25 kwietnia 2015

Koniec drogi mlekiem płynącej....

Było pięknie, cudownie, ta więź, te spojrzenia, te uśmiechy podczas karmienia zapamiętam na zawsze,  wspaniały czas za nami, cudowne 25 miesięcy i 17 dni mlecznej drogi dobiegło końca.

11.04.2015
Tego dnia zapadła decyzja, koniec z karmieniem, juz od dłuższego czasu Pola piła moje mleko tylko rano, za dnia nawet sie nie dopominała, ale rano musiało być i koniec, przychodziła do nas do łóżka, czasami nawet nie wiedziałam, że jest i sama sie przystawiała, jak ja to mówię bar samoobsługowy, lecz nadszedł ten dzień, dzień w którym ja powiedziałam dość.




Długo dojrzewałam do tej decyzji,  dałam sobie czas do maja z odstawieniem, ale nie wiedziałam czy na 100% mi wyjdzie, czy może będzie tak jak wtedy gdy myślałam, że karmić to ja będę tylko pół roku. Pola póki co się nie dopomina, czasami wspomni, to mówię iż cycy sa chore i nie dobre, sposób na odstawienie znalazłam, nie wiem czy dobry jednak dla nas skuteczny.  10.04.15 podjęłam decyzję, że koniec, na dobranoc opowiedziałam wymyślona bajkę o Polci, mamie i cycusiach, Panna słuchała uważnie, czasami dopytując o co chodzi, ja starałam się dobrze wszystko tłumaczyć, następnie powiedziałam iż cycusie są chore i mama zakleiła je plastrami, dodatkowo na plaser nasypałam troche białego pieprzu, Pola chciała spróbować, ale sam zapach ją odepchną i sama stwierdziła, że cycy sa "nie doble".  Tym oto sposobem obyło się bez histerii, płaczów i lamentu, znów wyszłam naprzeciw wszystkim komentarzom i dobrym radom  jak to ciężko będzie mi Polcię odstawić.(klik) Jestem dumna z siebie i z niej.

Szczerze, to nie sadziłam, że pójdzie nam tak łatwo, ale wiara, że bedzie dobrze, że dam radę, zdziałała cuda, a dziś? Dziś Pola śpi po raz pierwszy w swoim życiu poza domem bez mamy, ja cały dzień miałam dla siebie, Brzdące wybyły do Babci i Cioci na noc, wrócą juro wieczorem.  Nabieram energii, odpoczywam, nie robię nic !







czwartek, 12 marca 2015

Wyprawa na Księżyc!

Wczoraj dopadło mnie mega przemęczenie, przegrzanie materiału i zwarcie kabelków zasilających, te osoby co mają mnie w znajomych na FB pewnie zauważyły jeden status, był na niego nawet duży odzew i fajnie wiedzieć , że nie jest się samą. Mianowicie chodzi o to iż od kilkunastu dni Brzdące przechodzą same siebie, a wczoraj już w ogóle dały popalić,  miałam ochotę katapultować się na Księżyc, a razem ze mną chciało to zrobić jeszcze kilka moich koleżanek i tak sobie myślę jak by ta nasza podróż wyglądała?

źródło


Kilka umęczonych kobiet wyzwoliłoby się od swych łobuziaków, co my byśmy robiły? Co Wy byście zrobiły mając taką szansę, propozycję? 

Ja nie należę do matek, które są nadwrażliwe, które muszą mieć dzieci ciągle przy sobie, dla mnie zdrowe jest gdy choć jedno raz na jakiś czas pojedzie na weekend do babci czy cioci, wtedy odpoczywam, ale co miałabym robić na odludziu? Jeśli poleciałoby ze mną kilka koleżanek nudzić bym się nie nudziła, zapewne Księżyc świecił by mocniej gdy pojawiłyby się na nim takie gwiazdy,ale gdybym była sama? Już wiem! Leżałabym pół dnia brzuchem do góry (w sumie jestem ciekawa jak by to na Księżycu wyglądało) , podziwiałabym gwieździste niebo, napawała się ciszą, przeczytała jakąś fajna książkę, zrobiła sobie małe SPA, a po dwóch dniach wracałabym jak na skrzydłach do mych Brzdąców, z podwójną dawką energii. Myślę iż więcej bez nich bym nie wytrzymała, mimo krzyków, pisków, marudzenia kocham te moje dwa szoguny, gdy jestem gdzieś bez nich widząc dzieci w ich wieku  uśmiecham się, mam ochotę krzyczeć, że tez mam takie fajne dzieciaki, ale mimo to lubię mieć czas dla siebie, lubię za nimi tęsknić i wracać do domu naładowana pozytywną energią i od progu słuchać okrzyków radości "Mama wróciła!".

Myślę iż każda z nas ma takie dni, gdy myśli "ja już nie dam rady",ale nadchodzi wieczór, dzieci  idą spać, mija noc i wstaje nowy dzień, nowe siły, wszystko zaczyna się na nowo, a na dzień dobry dostajemy buziaka na pobudkę i witają nas najpiękniejsze słowa "Mamusiu wstawaj! Ja już wstałem/łam Wiesz?" I świat staje się piękniejszy.

Księżyc Księżycem, ale ja kocham Ziemię :) Jednak odrobina czasu dla siebie każdej z nas jest potrzebna.

A Wy macie czasem ochotę katapultować się na Księżyc?

czwartek, 5 marca 2015

Miesiąc z życia Brzdąców.


Projekt luty 2015 - dzieci dzień po dniu :)


W lutym brałam udział w projekcie polegającym na robieniu codziennie zdjęć  i wstawianiu ich na forum Dziecko w obiektywie. Był to mój drugi projekt, pierwszy robiłam rok temu, wtedy dzięki niemu udało mi się uwiecznić TEN pierwszy krok Polci, to był najbardziej ekscytujący moment lutego 2014 i został uwieczniony na zawsze. 

W tym roku ze względu na to iż robię ostatnio bardzo mało zdjęć Brzdącom postanowiłam również wziąć udział.  Powstało sporo fajnych kadrów, spróbowałam nowej obróbki, robienia zdjęć w trudniejszych warunkach i starałam ukazać się naszą zwykłą codzienność.

Zapraszam do oglądnięcia zdjęć i czytania  małych notatek pod nimi :)Na końcu wpisu krótkie pytanie do Was.



1 luty
Zdjęcie z zaskoczenia podczas zabawy.

2 luty
Poranek w łóżku rodziców, z tabletem mamy i ulubioną bajką.
Bo kto z nas nie lubił za małego spędzać poranków z rodzicami w łóżku?
Ja uwielbiałam, a teraz uwielbiam tulić się do tych małych istotek <3

3 luty
Sesyjkowo, mamę natchnęło, córka miała chęci i powstało sporo fajnych ujęć,
a oto jedno z nich.

4 luty
Powrót babci do Polski, jak widać dzieci pełen relaks,
a byłam przygotowana na płacz, bo jednak przez prawie dwa miesiące
związali się z babcią.

5 luty
Skoki, podskoki, udawanie super bohaterów,
to to co Brzdące uwielbiają robić po kąpieli.

6 luty
Poranny, mglisty spacerek, po odprowadzeniu Olusia do przedszkola.

7 luty
Pierwszy bal przebierańców Poli.

8 luty
Próby zdjęć w ciężkich warunkach,
źródłem światła była komórka.

9 luty
Wieczorne wyjście z rodzicami,
a na zdjęciu Oluś z najlepszym przyjacielem i podziwianie samolotów.

10 luty
Moje zamyślone słoneczko.

11 luty
Wizyta w Manchester, biegi pomiędzy gołębiami i mega frajda zarazem.

12 luty
Pola ma dwa ulubione dania, pierwsze to owsianka, a drugie fasolka w sosie pomidorowym,
taka typowo angielska z puszki.

13 luty
Odwiedziny ukochanej cioci.

14 luty
Mały model <3

15 luty
Bo najszczerszy śmiech jest najpiękniejszy, tu była akcja gilgotki.

16 luty
Bo gdy nikt nie widzi u babci też można poskakać po łóżku.

17 luty
Kolejne zmagania z trudnymi warunkami, w objęciach Olusia ulubiona pluszako-lampka.

18 luty
Tatuś myje główkę, czy Pola to lubi? Zależy od jej humoru,
raz płacze i ucieka z wanny, a raz kładzie cię na plecach i jest totalny relaks.

19 luty
Narada, co by tu zbroić?

20 luty
A kuku mamusiu!

21 luty
urodzinowa imprezka Polci, z ukochaną Frozen.

22 luty
Po imprezowa zabawa balonami.

23 luty
Bawili się, robiłam im zdjęcia, gdy nagle było
"Pola dawaj skaczemy ma mamę!" Skoków nie złapałam,
ale kadr i tak mi się podoba.

24 luty
Zdjęcie ze spaceru pełnego przygód,
 to co chwilę po tym zdjęciu się wydarzyło opiszę
w innym poście.

25 luty
2 latka Polci, zdjęcie z boku pochodzi z projektu 2014,
teraz wiem, że takie zdjecia będę robić w każde urodziny Poli, będzie cudowna pamiątka!

26 luty
Bo gdy mama sprząta, a dzieci siedzą cicho wiadomo, że dzieje się coś podejrzanego.
W naszym wypadku Pola dorwała mój lakier do paznokci i postanowiła zrobić sobie makijaż.
Całe szczęście do oczu nic się nie dostało,
a łzy są wynikiem zabrania przeze mnie lakieru.

27 luty
Polcia i jej zadziorna minka.

28 luty
Ostatnie zdjęcie projektowe, na min  Brzdące i ich wujek :D
Synek mojej mamy kuzyna,
wspaniały mały chłopczyk, który rozkochał w sobie nie tylko mnie, ale i moje łobuzy.



Chciałabym zmienić coś w blogu, ostatnio brak mi weny na pisanie, potrzebuje jakiegoś kopa i tu kieruje do Was pytanie, bo na fan page mało osób dało mi odpowiedz. O czym chcielibyście przeczytać, co Was ciekawi? Piszcie propozycje w komentarzach, a ja postaram się na nie odpowiedzieć w postaci postów.

Pozdrawiam!